poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Rozdział 1

~Bree
 Pierwszy dzień szkoły to jedno z najgorszych wydarzeń w ciągu roku. Wszyscy chodzą po szkole jakby pierwszy raz ją widzieli. Jedni zdruzgotani tym, że muszą wrócić do codzienności, a drudzy chodzący od osoby do osoby żeby podzielić się swoją radością.
  Codziennie w roku szkolnym nastawiam budzik z 15 minut wcześniej żeby przed zajęciami wyrobić się jeszcze z wejściem na komputer. Włączam Twittera, Instagrama i Facebooku sprawdzając czy chłopaki zamieścili coś nowego na swoim profilu. Tak zrobiłam też dziś. Na każdej z tej stron wyświetlał mi się post.

  We will always when you need us! Good luck at the start of the school year!  - Charlie xx

  Natychmiast chwyciłam telefon, ponieważ chciałam zadzwonić do Melanie ale nawet nie musiałam szukać jej numeru bo ona zorientowała, się że zamierzam to zrobić więc mnie wyprzedziła. Kliknęłam ,,odbierz".
  - Bree?
  - Nie musisz tłumaczyć. - wyprzedziłam ją. - Czytałam już!
  - Jakie to urocze! - zachwycała się.
  - Zdecydowanie. - potwierdziłam. - Trzymam ich za słowo!
  - Ja również! - przytaknęła. - Widzimy się w szkole!
  I tak przebiegła nasza rozmowa. Dzisiaj ubrałam się w ten zestaw. Zabrałam torbę i wyszłam przed dom gdzie w samochodzie czekała na mnie moja mama.
  - Dzisiaj szybko się wyrobiłaś. - najwyraźniej była zdziwiona.
  - Punktualność dużo mnie kosztowała! - oznajmiłam. - Nie przesłuchałam żadnej piosenki chłopaków i jak ja teraz wytrzymam?!
  - Nie przesadzaj. - powiedziała. - Wsiadaj bo się spóźnimy.
  Rozmawiam z mamą na temat chłopaków. Rozumie, że posiadam swoich idoli, którzy są moim całym światem. Słucha gdy mam jej do powiedzenia coś nowego. Melanie zachowuję się inaczej. Jej rodzice nie interesują się jej życiem, a ona nie zamierza o nich opowiadać.
  Do szkoły zazwyczaj wozi mnie mama mimo, że mam tylko 20 minut pieszo. Jest nam to obu na rękę. Gdy jesteśmy już na miejscu wysiadam z auta, macham jej, a ona wykonuję ten sam gest.
  Przekraczam szkolny próg jednak ja nic sobie z tego nie robię. Dzień jak każdy. Kieruję się do mojej klasy. Otwieram drzwi i moim oczom ukazuję się widok mojej klasy. Wszyscy siedzą i rozmawiają ze sobą. Jestem bardzo zdziwiona bo zazwyczaj znajduję ich jak śpią gdzieś zmęczeni w kącie. Kiedy wypatruję Mel chcę podbiec ale ona robi to pierwsza tak jakby czytała mi w myślach. Widać, że jest rozkojarzona.
  - Bree, nareszcie jesteś! - krzyknęła. - Muszę ci coś powiedzieć!

~ Melanie
   - Co się stało? - zapytała.
   Była zdenerwowana, a mi było z tego powodu przykro więc od razu przeszłam do przekazania jej wiadomości.
   - Patrz jaki tweet dodał Leo! - krzyknęłam i pokazałam jej telefon.

  Bambinos! In September, we will turn up at concerts in London, Oxford and Southampton! - Leo xx

   - Ty sobie chyba żartujesz!? - powiedziała tak głośno, że wszyscy odwrócili się w naszą stronę.
   Nie mogę uwierzyć, że chłopcy pojawią się w naszym mieście. Southampton nie było bardzo znane. Od czasu do czasu zjawiały się tutaj jakieś sławne osoby ale takiej wiadomości nigdy się nie spodziewałyśmy. Uważałyśmy, że to niemożliwe!
   - Z czego się tak cieszycie?
   Podszedł do nas Nick, który najwyraźniej jeszcze się nie zorientował.
   - Nasi idole będą mieli koncert w klubie nie daleko! - poinformowała go Bree.
   Szturchnęłam ją w ramię i zorientowała, się że nie chcę, aby coś więcej jeszcze mówiła, ponieważ lepiej zachować to dla siebie.
   Prawie cała szkoła wiedziała kim się interesujemy. Moja przyjaciółka chodziła  z ich muzyką puszczoną na cały głos, krzyczała do mnie z drugiego końca korytarza o nowo dodanym poście albo podchodziła do ludzi i pokazywała im ich zdjęcia. Ja nigdy tego nie lubiłam. Nie wstydzę się ich ale wolę kiedy nikt nie wie o mnie za dużo bo to zawsze skończy się źle. Uważam, że niektórzy sądzą, że coś sobie uroiłyśmy, że jesteśmy wariatkami, a to wcale nie prawda. Po prostu nie rozumieją naszego świata. Ale Bree już taka jest. Zawsze otwarta na nowych ludzi, którym musi wszystko powiedzieć.
   Usiadłyśmy do naszej ławki. Nic nie mówiłyśmy. Pierwsza łza popłynęła po moim policzku. Moja towarzyszka odwróciła się w moim kierunku i zauważyła co się dzieję. Ona też zaczęła płakać. To łzy radości, których inni nie zrozumieją. Patrzyli na nas, a później zaczęli się śmiać. Wszyscy przestali, gdy do klasy weszła nasza nauczycielka pani Mills.
  - Co tu się dzieję? - zapytała. - O co chodzi dziewczyny?
   Te pytanie było skierowane do nas.
   - Niech się pani nie martwi. - powiedziałam.
   Uśmiechnęła się i skinęła tylko głową.
    Będzie bardzo trudno zachowywać się normalnie przez te kilka godzin. Kiedy wrócimy do domów zacznie się najbardziej zakręcony czas w naszym życiu. Teraz mamy tylko jeden cel. Spełnić nasze największe marzenie.
-------------------------------------------------------------
Rozdział pierwszy gotowy!
Czy dziewczynom uda się dotrzeć na koncert? Jak to wszystko zaplanują? Co na to ich rodzice?
Tego dowiecie się czytając następny rozdział, który pojawi się w sobotę!

Czytasz? Skomentuj!

Prim Lynn Lancaster xx


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz